Kompendium wiedzy o zębach

Zagrożenia wynikające z braku higieny jamy ustnej

57 proc. trzylatków* ma próchnicę. Wśród osiemnastolatków dotkniętych tą chorobą jest 99% badanych*. W ciągu życia właściwie każda osoba wcześniej lub później na próchnicę zachoruje. Czy się z niej wyleczy to jednak inna sprawa, bo pomimo bycia najczęściej występującą chorobą przewlekłą na świecie, jest równocześnie jedną z najbardziej ignorowanych przez pacjentów. Wszyscy wiemy jakie przyczyny ma próchnica, wiemy również jak ją leczyć i chyba każdy przyzna, że regularne kontrole u stomatologa są ważne. Jednak mimo to we właściwy sposób o zęby dbają nieliczni, a prawdziwe zagrożenia wynikające z rozwoju próchnicy nie są powszechnie znane.

 

Chorować zaczynamy w dzieciństwie

W Polsce próchnica towarzyszy nam od najmłodszych lat. Edukacja w kwestii higieny jamy ustnej jest niewystarczająca, aby zakorzenić w młodych ludziach świadomość jak jest istotna, a rodzice nie przywiązują takiej uwagi do dbania o mleczne zęby, jak powinni. Wydaje im się, że skoro za kilka lat mleczaki i tak wypadną, nie ma sensu zmuszać młodego człowieka do rygorystycznego mycia zębów kilka razy dziennie. A nawet jeśli dzieci zęby myją, to często rodzice dają im do picia na dobranoc np. gęste i słodkie soki owocowe, które niweczą efekty szczotkowania. Skutki takiego postępowania są długofalowe. Gdy na miejsce chorych na próchnicę mleczaków pojawiają się zęby stałe, od początku otoczone są zainfekowanymi zębami, co szybko prowadzi też do ich zarażenia. Dzieci, które nigdy dotąd nie musiały dbać o higienę jamy ustnej nie mają nawyku codziennego i starannego szczotkowania zębów, więc w typowo dziecinny sposób, robią co mogą aby uniknąć tego przykrego obowiązku. W efekcie, gdy wkraczają w dorosłość, prawie wszyscy są chorzy na próchnicę, a średnio 4 zęby mają już usunięte*.

 

Dlaczego w ogóle chorujemy na próchnicę?

Gdy jemy lub pijemy resztki pokarmów mieszają się ze śliną i tworzą na zębach lepką, żółtawą powłokę – osad nazębny, który w połączeniu z ciepłym i wilgotnym środowiskiem jamy ustnej stwarza idealne warunki dla rozwoju szkodliwych bakterii. Bezpośrednią przyczyną powstawania próchnicy są kwasy wydzielane przez bakterie żyjące w tym osadzie. W wyniku metabolizowania cukrów bakterie wytwarzają kwasy (min. kwas mlekowy), który zakwaszając środowisko w jamie ustnej (pH poniżej 5,5) sprzyja demineralizacji szkliwa. Bez mocnego szkliwa ząb staje się bezbronny przez czynnikami zewnętrznymi, a wszelkie mikroorganizmy mogą wniknąć w jego wnętrze. Bogata w cukry i węglowodany dieta sprzyja rozwojowi próchnicy, ponieważ to właśnie cukry są głównym pożywieniem chorobotwórczych bakterii.

Pierwsze objawy próchnicy są trudno dostrzegalne. Na zębach pojawiają się matowe, jasne plamy, które są oznaką osłabienia szkliwa. Na tym etapie rozwój choroby można bez problemu powstrzymać, jednak bez regularnych kontroli jest on bardzo trudny do samodzielnego zauważenia. Kolejnym objawem, że z zębami dzieje się coś nie tak, jest pojawiająca się nadwrażliwość na ciepłe i zimne pokarmy, czasem także na mocne smaki – kwaśny i słodki. Także dziąsła mogą być wskazówką, że czas udać się do gabinetu stomatologicznego. Jeśli są zaczerwienione, opuchnięte, bolą lub nawet krwawią – to znak, że i z zębami nie jest najlepiej. W dalszej kolejności, wraz z rozwojem choroby, może pojawić się nieświeży oddech, przebarwienia, ból zębów i ich kruszenie.

 

Chore dziąsła

Nawet jeśli wydaje nam się, że zęby są zdrowe i nie ma powodu do niepokoju, może okazać się, że w wyniku zaniedbań w higienie jamy ustnej zaczynają chorować dziąsła. Wokół paradontozy nagromadziło się wiele mitów. Min. panuje przekonanie, że jest to choroba genetyczna i nieuleczalna. Oba mijają się z prawdą. Uwarunkowania genetyczne mają znaczenie, jednak nie są jedyną przyczyną rozwinięcia się paradontozy. Także pogląd, że nie da się z paradontozą walczyć nie jest prawdziwy. Wygrać z nią nie jest łatwo, ale możliwe jest złagodzenie przebiegu choroby i spowolnienie jej rozwoju.

Paradontoza to choroba dziąseł, która rozwija się na styku zęba z dziąsłem. Dzieje się tak z  powodu osadzanie się płytki nazębnej, która jeśli nie jest regularnie usuwana, zmienia się w kamień nazębny. Kamień stopniowo twardnieje i coraz bardziej wbija się pod miękkie dziąsło odsuwając je od zęba. Takie długotrwałe drażnienie dziąsła powoduje obrzęki, ból i krwawienie. Z czasem tkanka dziąsła obkurcza się i odsuwa od kamienia coraz bardziej odsłaniając ząb, który do tej pory był przez nią trzymany i chroniony. Jeśli proces ten nie zostanie w porę zidentyfikowany i zahamowany doprowadzi do uszkodzeń tkanki mocującej zęby w kości szczęki, odsłonięcia szyjek zębowych (pojawia się wtedy charakterystyczna wrażliwość zębów na zmiany temperatur). W ostatnim etapie choroby zęby stają się tak luźno osadzone w szczęce, że zaczynają chybotać i mogą łatwo wypadać.

W początkowej fazie choroby, stany zapalne można zaleczyć płukankami leczniczymi. Także dokładne i regularne oczyszczanie kieszonek i przestrzeni międzyzębowych wodą pod ciśnieniem hamuje rozwój choroby. Zabieg taki można wykonać samodzielnie w domu przy pomocy aparatu irygacyjnego (water-pick), którego używanie rekomendują pacjentom periodontolodzy. Jest to leczenie wyłącznie objawów choroby, które nie zatrzymuje jej postępu trwale, jednak znacząco go opóźnia i łagodzi przebieg.

Rozwój paradontozy prowadzi nie tylko do strat w uzębieniu sprzyja także powstawaniu stanów zapalnych w dziąsłach i zębach, a co za tym idzie może prowadzić do wielu poważnych schorzeń.

 

Strata zęba to nic takiego?

Gdy ząb zaczyna nas boleć, lub jeśli zauważymy na nim czarny nalot, wiemy, że czas najwyższy iść do lekarza, który w kilkanaście minut oczyściłby go z zainfekowanej tkanki i uniemożliwił tym samym dalsze rozprzestrzenianie się choroby. Cała wizyta zajęłaby maksymalnie pół godziny i byłaby bezbolesna. Jednak czy to robimy? Niestety nie. Lęk przed wizytą w gabinecie stomatologicznym jest najczęstszą przyczyną zaniedbywania stanu uzębienia, często też mylnie uważamy, że łyknięcie tabletki przeciwbólowej nas wyleczy. W efekcie próchnica bez problemu rozprzestrzenia się na kolejne zęby, problem narasta, a lęk przed stomatologiem staje się coraz silniejszy.

Jesteśmy też mistrzami w bagatelizowaniu konsekwencji jakie niesie za sobą rozwój próchnicy. Uważamy, że nawet taka ostateczność, jaką jest strata zęba nie jest niczym poważnym i nie trzeba się tym martwić. Tymczasem np. w Skandynawii starta zęba uważana jest za poważny uraz, czasem wręcz kalectwo.

Konsekwencje jakie mogą wyniknąć z braku nawet jednego zęba, sięgają jednak daleko poza jamę ustną. Działa tu efekt domina. Zęby, aby właściwie funkcjonować, potrzebują, i to dosłownie, oparcia w samych sobie. Gdy tracimy choćby tylko jeden z nich, powstała luka powoduje, że sąsiednie zęby zaczynają się ku niej nachylać, przesuwać i obracać, stając się mniej odporne na naciski jakim codziennie są poddawane. Zmienia się kształt szczęki, co może prowadzić do zmian w wymowie i kształcie twarzy. Co groźniejsze, może to także spowodować, że przeżuwany pokarm nie będzie należycie rozdrabniany i do żołądka będą trafiać zbyt duże kęsy. Tym sposobem brak zęba może szybko doprowadzić do problemów z trawieniem, stać się przyczyną choroby refluksowej i dalszych problemów z zębami wynikającymi z ich kontaktu z kwasem cofającym się z żołądka.

Zaniedbanie ubytku z czasem prowadzi też do zaniku kości w miejscu, gdzie korzeń zębowy łączył się wcześniej ze szczęką. Powoduje to, że ewentualne dalsze leczenie i uzupełnienie brakujących zębów staje się dłuższe i bardziej skomplikowane. Często staje się ono jednak koniecznością, ponieważ niesymetryczna szczęka może prowadzić do silnych bóli w stawach żuchwowych, a nawet zatokach.

 

Nie tylko zęby

O tym, że zdrowie zębów i dziąseł jest ważne wiemy, jednak zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo wpływa ono na stan zdrowia całego organizmu. Nie wszyscy wiedzą, że pacjenci mający przejść operację, powinni być przed nią poddawani kontroli stomatologicznej. Każdy stan zapalany, także ten w jamie ustnej, może spowodować konieczność przełożenia zabiegu do czasu wyleczenia zakażenia. Dzieje się tak ponieważ bakterie żyjące w zajętych próchnicą zębach są groźne nie tylko dla nich. Przedostanie się ich do krwiobiegu grozi wieloma, często bardzo poważnymi powikłaniami. Dodatkowo chory ząb z zakażonym korzeniem, to otwarta rana, przez którą do organizmu bez problemu będą w stanie się dostać chorobotwórcze bakterie.

Krążąc wraz z krwią niebezpieczne mikroby mogą swobodnie dotrzeć do każdego zakątka organizmu, a lista chorób, jakie swoją przyczynę mogą mieć w zepsutych zębach, jest długa. W zależności od ogólnej kondycji zdrowotnej i wytrzymałości organizmu, bakterie mogą doprowadzić nawet śmierci. Sepsa, czyli posocznica, jest bardzo niebezpiecznym, często śmiertelnym schorzeniem, a może je wywołać tak łatwo bagatelizowany problem jak bolący ząb.

 

Cuchnący oddech

Cuchnący oddech to nie tylko dosadne nazwanie problemu, ale też termin medyczny opisujący objaw chorobowy, którego przyczyny mogą być bardzo różne. Ta z pozoru błaha dolegliwość, może być oznaką poważnych problemów i nie należy jej ignorować.

Najczęstszą przyczyną powstawania nieprzyjemnego zapachu z ust jest rozwijająca się próchnica zębów lub stany zapalne w obrębie jamy ustnej. Zęby jest w stanie wyleczyć nam tylko stomatolog, więc wizyta u niego nie powinna być odkładana na później. Ze swojej strony możemy pomóc sobie zwiększając częstotliwość i staranność mycia zębów, dokładnie oczyszczając z nalotu język, ograniczając jedzenie bardzo słodkich produktów i spożywając większą ilość pokarmów twardych, których gryzienie pomaga oczyścić płytkę. Doskonałe do tego celu są twarde jabłka czy marchew. Pomóc maskować objawy mogą także miętowe lub cynamonowe (cynamon wykazuje właściwości bakteriobójcze) cukierki lub gumy do żucia.

Jeśli nasze zęby są zdrowe, przyczyną powstawania nieświeżego oddechu mogą być, poważne choroby, takie jak cukrzyca, schorzenia nerek lub układu pokarmowego czy np. zapalenie zatok. Jeśli ten przykry objaw utrzymuje się przez dłuższy czas koniecznie udajmy się do lekarza internisty i poszukajmy jego przyczyny.

 

Choroby serca

Choroby serca i układu krwionośnego są główną przyczyną zgonów w Polsce. Pochodzące z infekcji w jamie ustnej bakterie, gdy dostaną się do krwiobiegu i trafią do serca mogą spowodować min: zawał, wywołać zapalenie mięśnia sercowego, osierdzia, wsierdzia lub zastawek.

Grupą o zwiększonym ryzyku rozwoju infekcyjnego zapalenia wsierdzia wywołanego chorobami uzębienia, są min.: pacjenci po zabiegach kardiochirurgicznych, które wymagały wszczepienia ciał obcych (np: wszczepienie zastawki serca). Dzieje się tak ponieważ każde ciało obce w organizmie zwiększa ryzyko wystąpienia zakażenia, a dodatkowo obciążony operacją i chorobą organizm może nie poradzić sobie samodzielnie z infekcją. Pacjenci, którzy w przeszłości przeszli zapalenie wsierdzia, oraz osoby z wrodzonymi wadami serca, które były w przeszłości operowane, także powinny zwracać szczególną uwagę na stan zdrowia swoich zębów.

Osoby znajdujące się w grupie ryzyka podczas każdej wizyty u stomatologa powinny poinformować lekarza o swojej historii medycznej. Niewykluczone, że aby zminimalizować ryzyko wywołania zabiegiem stomatologicznym infekcji wsierdzia, lekarz przepisze im terapię antybiotykową.

Brak historii chorób serca nie chroni nas jednak w pełni przed zagrożeniem. W przypadku infekcji korzenia zęba, chorobotwórcze zarazki mogą dostać się do krwi i przyczepić do płytek, które są odpowiedzialne za koagulację. Mogą się w ten sposób utworzyć skrzepy, które zagęszczając krew mogą doprowadzić do zawału mięśnia sercowego, udaru mózgu oraz zapalenia wsierdzia.

 

Miażdżyca

Bakterie pochodzące z chorego uzębienia szkodzą nie tylko samemu sercu. Krążąc po organizmie wraz z krwią mogą uszkadzać ścianki naczyń krwionośnych, jak i same płytki krwi, zwiększając krzepliwość. Powoduje to osadzanie się płytki miażdżycowej w tętnica, a dodatkowo zagęszczona krew jest trudniejsza dla serca do przepompowywania. Podstawową profilaktyką walki z miażdżycą jest zdrowa dieta i ruch. Do tej listy należałoby jednak dodać regularne wizyty u stomatologa, gdyż nie potrzeba silnego stanu zapalnego, aby zaszkodzić układowi krwionośnemu. Dzieje się tak, ponieważ niebezpieczne bakterie gromadzą się także w osadzie nazębnym, który w pełni skutecznie można usunąć tylko w gabinecie stomatologicznym.

 

Schorzenia stawów

Bakterie niszczące nasze zęby równie skutecznie potrafią zaszkodzić stawom. Jeśli uda im się wraz z krwią dotrzeć np. do kolan, wydzielane przez nie enzymy i toksyny stają się przyczyną stanu zapalnego. Jeśli taki stan utrzyma się przez dłuższy czas może zniszczyć gładkie powierzchnie stawowe, sprawić, że staną się szorstkie i porowate co z kolei spowoduje trudności w poruszaniu się i ból. Jeśli schorzenie stawów już u nas wystąpiło (niekoniecznie z winy próchnicy), poza wizytą u ortopedy, należy koniecznie dbać o zdrowie jamy ustnej, aby nie ryzykować zaostrzenia choroby.

 

Układ oddechowy

Stan zapalny towarzyszący próchnicy lub paradontozie może mieć wpływ także na zdrowie układu oddechowego. Bakterie z jamy ustnej, po dotarciu do niższych dróg oddechowych, uszkadzają tkanki wyściełające płuca i oskrzela, co prowadzi do powstania przewlekłego stanu zapalnego. Zakażenie to może rozwinąć się nawet w zapalenie płuc w przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. U osób o niższej odporności, starszych, dzieci lub przewlekle chorych, są to niezwykle groźne schorzenia, a ich leczenie jest trudne.

 

Choroby zębów a ciąża

Nawet niezbyt  zaawansowana próchnica może być podczas ciąży poważnym problemem. Zmiany hormonalne zachodzące w organizmie przyszłej mamy powodują, że dziąsła stają się bardziej wrażliwe, mocniej ukrwione, delikatniejsze i wrażliwsze na uszkodzenia. Wszystko to powoduje, że łatwo mogą stać się przyczyną stanu zapalnego, co z kolei sprzyja dlaszemu rozwojowi próchnicy.

Typowa dolegliwość ciężarnych, jaką są poranne mdłości, także obciąża zęby ze względu na ich kontakt z sokami trawiennymi, które osłabiają szkliwo. Zaleca się, aby kobiety w ciąży myły zęby pastami z wysoką zawartością fluoru, bo tylko takie chronią zęby przed uszkodzeniem szkliwa.

Jeśli ciężarna zaniedba higienę jamy ustnej, może to doprowadzić do poważnych konsekwencji. Zwiększona wrażliwość dziąseł może wywołać lub zaostrzyć przebieg paradontozy. Każdy stan zapalny, czy to dziąseł czy zęba, może być przyczyną przedwczesnego porodu lub wywołać w jego trakcie infekcję u dziecka. Prowadzenie leczenia stomatologicznego podczas ciąży jest możliwe, jednak ze względów bezpieczeństwa nieco utrudnione. Zabronione jest wtedy wykonywanie jakichkolwiek zdjęć RTG, oraz podawanie niektórych leków, także tych wykorzystywanych przy znieczuleniach.

Z przeprowadzonych badań wynika, że aż 18% porodów przedwczesnych i urodzeń dzieci z niską wagą ma związek właśnie z chorobami przyzębia oraz stanami zapalnymi w jamie ustnej.

 

Cukrzyca

Lekarze nie są zgodni czy bakterie dostające się do organizmu z winy stanów zapalnych w jamie ustnej mogą u zdrowej osoby wywołać cukrzycę, nie mają jednak wątpliwości, że mogą ją zaostrzyć. Zakażenie, które dotrze do trzustki może zniszczyć lub poważnie uszkodzić jej komórki odpowiedzialne za wytwarzanie insuliny, co z kolei prowadzi do rozwoju cukrzycy.

Dodatkowo przeciągający się stan zapalny w organizmie wywołuje wzmożoną pracę układu odpornościowego, który reaguje min. produkcją tzw. cytokin –  białek, które regulują stopień reakcji organizmu na zagrożenie ze strony zakażenia. Podniesiony poziom cytokin utrzymujący się przez dłuższy czas, także może prowadzić do zniszczenia komórek trzustki i tym samym doprowadzić do powstania cukrzycy typu II. Proces ten jednak nie jest jeszcze dokładnie zbadany, nie wiadomo więc czy choroby jamy ustnej można uznać za główną przyczynę powstawania cukrzycy.

 

Alergie i choroby skóry

Długotrwały stan zapalny w organizmie, jakim może być chory korzeń zęba lub dziąsło, osłabia ogólną odporność organizmu, dodatkowo obecność bakterii w naczyniach krwionośnych i limfatycznych może skutkować wywołaniem odpowiedzi immunologicznej ustroju, co powoduje min. rozwój i zaostrzenie się alergii, a także choroby skóry, np. trądzik.

 

Nowotwory

Zaniedbywanie higieny jamy ustnej może doprowadzić nawet do rozwoju nowotworu. Ignorowane, lub w ogóle niezauważone, owrzodzenia, nadżerki, leukoplakie lub choroby języka mogą przerodzić się w chorobę nowotworową. Przyczyny pojawiania się tych, w początkowej fazie łatwych do wyleczenia schorzeń są różne. Może to być palenie, źle dopasowana proteza lub np. kolczyk w języku czy policzku. Regularne wizyty u stomatologa, który zauważy każdą niepokojąca zmianę, są jedyną gwarancją odpowiednio wczesnego rozpoznania problemu.

 

Profilaktyka

Jak w przypadku każdego schorzenia sprawdza się powiedzenie, że lepiej zapobiegać niż leczyć. W przypadku chorób zębów i dziąseł wydaje się to oczywiste, jednak nie licząc się z konsekwencjami zaniedbywania zębów, nie umiemy docenić korzyści jakie daje systematyczne dbanie o zęby.

 

CZYSZCZENIE

Podstawą dbania o zęby jest ich szczotkowanie. Zwykle ludzie ograniczają się do mycia zębów dwa razy dziennie, podczas gdy najlepiej byłoby to robić przynajmniej trzykrotnie, po głównych posiłkach. Osad nazębny zaczyna pojawiać się w zaledwie 4 godziny od ostatniego mycia, więc częste szczotkowanie jest podstawą higieny jamy ustnej. Osoby noszące aparaty ortodontyczne, które nie mogą pozwolić na zbieranie się najmniejszego osadu na zębach i aparacie, szczotkują zęby po każdym posiłku i przekąsce. Dopiero taka częstotliwość zapewnia skuteczne usunięcie resztek jedzenia z powierzchni zębów i uniemożliwienie rozwoju chorobotwórczym bakteriom. Dodatkowym problemem w Polsce jest fakt, że nie umiemy poprawnie szczotkować zębów. Robimy to zwykle w ten sam sposób, w jaki zostaliśmy nauczeni w dzieciństwie. Niestety zęby dorosłej osoby wymagają innej techniki czyszczenia niż zęby dziecka. Istnieje kilka takich technik, a każdej z nich może nas nauczyć lekarz stomatolog lub higienistka.

Kolejnym błędem jaki popełniamy w codziennej higienie jamy ustnej jest zbyt rzadkie wymienianie szczoteczek. Jeśli zbyt długo korzystamy z jednej, z narzędzia pomagającego nam usunąć niechciane zanieczyszczenia i bakterie, sama staje się ich siedliskiem i może nam bardziej zaszkodzić niż pomóc. Wybierając szczoteczkę zdecydujmy się na miękkie lub średnio miękkie modele, które skutecznie usuwają osad, nie drażnią jednak niepotrzebnie dziąseł.

Największym zaniedbaniem jakie popełniamy jest nie korzystanie z nitki dentystycznej. Samą szczoteczką nie jesteśmy w stanie dotrzeć do ciasnych przestrzeni międzyzębowych, w których rozpoczynają się procesy gnilne prowadzące do rozwoju próchnicy. Nitkowanie, które temu zapobiega jest proste i powinno być wykonywane codziennie. Wybór nici na rynku jest ogromny, to na jaką się zdecydujemy, to kwestia osobistych preferencji, ważne jednak aby podczas nitkowania nie pominąć żadnej przestrzeni międzyzębowej i zawsze używać świeżego odcinka nitki. Jest to jedyna metoda, która pozwala na samodzielne oczyszczenie zębów ze wszystkich resztek pokarmowych.

Warto też stosować płyny do płukania ust, które poza odświeżeniem oddechu, pomogą wyczyścić najtrudniej dostępne miejsca w jamie ustnej.

 

JEDZENIE I PICIE

Jeśli nie mamy możliwości umycia zębów po każdym posiłku, warto zwrócić uwagę na to co jemy i pijemy. Ograniczenie pewnych produktów, a wprowadzenie do diety innych, może nam pomóc w dbaniu o zęby.

Warto wymienić soki na niegazowaną wodę. Soki, nawet jeśli nie są dosładzane, zawierają naturalne cukry pochodzące z owoców, dzięki którym są doskonałym źródłem pożywienia dla szkodliwych bakterii. Niegazowana woda natomiast oczyszcza usta z resztek pokarmu, czyści zęby z osadu, nie zawiera cukrów, nawadnia organizm i nie pozostawia osadu na języku. Dodatkowo pijąc wodę wzmagamy produkcję śliny, która jest pierwszym etapem procesu trawiennego i naturalną barierą organizmu dla patogenów.

Starajmy się unikać potraw oblepiających zęby. Przyklejone na dłuższy czas resztki jedzenia to idealne warunki dla rozwoju bakterii, więc jeśli nie mamy jak umyć zębów po posiłku, lepiej wybrać twarde i chrupiące owoce lub warzywa, niż np. frytki czy gęstą zupę. Ta sama zasad tyczy się słodyczy, których najlepiej nie jeść dużo, jeśli jednak nie umiemy się powstrzymać, starajmy się nie wybierać np: lepkiego toffi, które pozostanie na naszych zębach na długo. Pamiętajmy też, że nie tylko słodycze szkodzą. Także owoce, z zasady zdrowe i pożądane w codziennej diecie, sprzyjają rozwojowi bakterii próchniczych, jeśli nie wyczyścimy zębów z ich pozostałości.

Zdrowym nawykiem jest żucie gumy. Nie powinno się żuć jednej zbyt długo, maksymalnie do kilku minut wystarczy, aby zebrała z zębów resztki jedzenia. Oczywiście trzeba też zwrócić uwagę, aby była to guma bez cukru, słodka guma bardziej nam zaszkodzi niż pomoże.

Dla lubiących słodzić doskonałym wyborem jest zastąpienie tradycyjnego cukru ksylitolem. Jest to cukier wytwarzany z kory fińskiej brzozy. Posiada wszystkie zalety cukru, nie ma jednak żadnej z jego wad. Ma mniejszy indeks glikemiczny i połowę mniej kalorii, doskonale nadaje się więc dla osób chorujących na cukrzycę i otyłość. Dodatkowo ma pozytywny wpływ na układ kostny, gdyż jego obecność w diecie pozwala zwiększyć dawkę przyswajanego przez organizm wapnia. Co nie jest bez znaczenia dla osób chorujących na osteoporozę i małych dzieci. Ponad to ksylitol przywraca prawidłowe pH śliny i hamuje rozwój bakterii wywołujących próchnicę, jest więc idealną alternatywą dla niezdrowego cukru.

Organizm człowieka to niesamowicie złożona maszyna i zwykle nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo zaniedbywanie, wydawałoby się prostych i nie mających większego znaczenia czynności może wpłynąć na całe nasze życie. Codzienne szczotkowanie i nitkowanie oraz krótka wizyta kontrolna u stomatologa raz lub dwa razy w roku, mogą dosłownie uratować nam życie lub oszczędzić wiele cierpień. Nie ignorujmy zatem tego, co dzieje się w naszych ustach.

 

*Dane epidemiologiczne uzyskane z badań prowadzonych w ramach programu „Monitoring Zdrowia Jamy Ustnej” przez Zakład Stomatologii Zachowawczej Instytutu Stomatologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz Katedrę Higieny i Epidemiologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi (2010-2012)

Dodaj Komentarz